Witajcie w niedzielę! Kiedy czytacie tego posta jestem pewnie gdzieś w trakcie mojej niedzielnej zmiany w pracy. Taka branża. Pracujemy soboty, niedziele i więszkość świąt. Mam nadzieję, że tydzień mija Wam dobrze, moj był dość intensywny, ale o tym przeczytacie poniżej.
Wellbeing, czyli dobrostan
Długo szukałam czegoś, co mogłoby być motywem przewodnim bloga na najbliższy czas, ale uparcie nic nie mogłam znaleźć. A potem przyszło do mnie samo. Wellbeing, czyli dobrostan. W dużym skrócie to stan, w którym czujemy się komfortowo, spokojnie i szczęśliwie. W takim miejscu właśnie w życiu jestem i chcę pozwalać sobie na odczuwanie tych wszystkich dobrych emocji. Jako DDA mam z tym ogromny problem, dlatego w najbliższym czasie chcę przejść z Wami całą drogę do akceptowania i cieszenia się pozotywnymi emocjami. To trudna sztuka. Niektórym przychodzi z łatwością, dla mnie to prawdziwe wyzwanie, ale podejmuję je z ogromną ciekawością, gdzie zaprowadzi mnie ta droga.
Wellbeing w Polsce spotykamy głównie w kontekście HR i ogólnego poczucia dobrostanu pracownika. Wierzę jednak w to, że da się to przenieść bez problemu na życie prywatne i spróbuję zrobić to razem z Wami.
O wellbeing pracownika przeczytacie TUTAJ.
Powrót do pracy
Urlop dobiegł końca i w tych największych mrozach musiałam wrócić do pracy. Było to nie lada wyzwanie, bo czekały mnie dojazdy do pracy zupełnie nową drogą. Przez pogodę były to dojazdy z przygodami, ale okazało się lepiej niż myślałam.
Trochę marudziłam na powrót do pracy, bo jednak to leżenie z książką pod kocem jest uzależniające, ale cieszę się bardzo. Chodząc do pracy jestem bardziej zorganizowana i mam mniej momentów rozmemłania, a wszyscy wiemy, jakie rozmemłanie jest podstępne. Zaczyna się od jednego dnia w piżamie, a kończy się na dwóch tygodniach w łóżku.
Powrót do pracy i inna trasa do biura wymagają ode mnie wcześniejszego wstawania, ale nie ma tragedii. Staram się stworzyć nową poranną i wieczorną rutynę tak, żeby wszystko szło sprawnie i płynnie, chociaż zapomniałam ostatnio portfela i przepakować dokumenty z jednej torby do drugiej.
Aktywności
Ten tydzień był dość ubogi w aktywność fizyczną. Byłam na siłowni tylko raz, ale od poniedziałku mam więcej czasu. Zapisałam się od razu na kilka zajęć, w tym drugi raz na zumbę. Ciekawe czy pójdzie mi lepiej. Ostatnio nieźle plątały mi się nogi, ale liczę na to, że teraz bedzie lepiej.
Z proaktywnych rzeczy to idzie do mnie nowa mata do ćwiczeń, żebym w dni, w które nie dam rady iść na siłkę, mogła trochę się porozciągać.
Nawet nie wiecie, jak się cieszę, że przestałam czuć ten ucisk w stawach biodrowych i to zaledwie po kilku zajeciach!
Jednocześnie im dłużej chodzę siłownie, tym bardziej widzę, jak zastane jest moje ciało i jak bardzo zaniedbałam ruch w mionionym roku. Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się rozruszać moje ciało, bo czuję się dosłownie dziadówą ; )
Utopia 2013
Przez ostatnie kilka dni oglądałam bardzo fajny serial – Utopia. Koniecznie z roku 2013 i koniecznie na YT. Niestety jest tam tylko po angielsku. Bardzo wciągająca historia trochę przypominająca pandemię covida. Wersji z 2021 czy 2022 nie polecam – idiotyczna, brutalna i bez fabuły. Jeśli lubicie treści o manipulacji faktami przez rząd i tym, co dzieje się na politycznym backstagu za zamknętymi drzwiami, to utopia jest dla Was. A wszystko to akurat zbiega się z tajemniczą epidemią, która dziesiątkuje ludzi.
Diabły z Bassa Modenese
Czyli nic innego, jak reportaż śledczy o włoskich procesach, które prowadzą do satanistycznych obrzędów odprawianych przez księdza z udziałem dzieci. Zapowiada się na naprawdę mocną historię i już nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy rozsiąde się z książką pod kocykiem i będę chłonąć reportaż. Reportaże to ostatnio moja miłość. Link do książki TUTAJ.
Dajcie znać, jak minął Wasz tydzień. Korzystając z okazji zachęcam do zakupu mojego ebooka KLIK.
Udanej niedzieli!
Dodaj komentarz