Niepowodzenie

Niepowodzenie

Utknęłam w trybie niepowodzenia. Nie dostałam pracy, na której mi zależało. Mieszkanie wymaga odkurzana – w kilka dni władzę nad nim przejął koci żwirek. Jego ekspansja jest zupełna, widzę go wszędzie. Pranie wysypuje się z kosza, ale żadna konfiguracja wsadu nie gwarantuje wypełnienia całego bębna. Gotowanie makaronu pod przykryciem przyniosło mi dwie porażki i zalaną płytę. Krem klei się na twarzy i szczypie w oczy. Włosy wymagają mycia. Ciało pielęgnacji. Messenger nieustannie rozprasza dźwiękiem, który budzi we mnie jeszcze większe zdenerwowanie. Wewnętrzna wściekłość przejmuje nade mną władzę. Wczoraj postanowiłam sobie, ze to będzie piękny dzień. Dzisiaj widzę, że los zaśmiał mi się w twarz. Rzeczy, z którymi jeszcze kilka dni temu poradziłabym sobie w dwie godziny, dzisiaj stanową dla mnie barykadę nie do przeskoczenia. Idę zmyć ten krem, bo szczypanie w oczy nie daje mi spokoju. Próbuję odcedzić makaron, ale ręka trzęsie mi się z nerwów i część wypada poza sitko. Widzę, że jest za bardzo rozgotowany. Ponownie zalewa mnie fala złości. Wyciszyłam Messenger, ale co kilka minut uderzają mnie smsy o promocjach w sklepach obuwniczych. Uderzam rękami w stół zła na moje samopoczucie. Idę poszukać czegoś na uspokojenie, bo za nieco ponad 3 godziny muszę być w dobrej formie. Znajomi dowalili mi serią dobrych rad. Nie cierpię tego fragmentu mojego życia – doradzania i sugestii zdradzających jak bardzo nie interesuje ich ten temat. Stale odnoszę wrażenie, że ludzie rzucają mi ochłapy zwane poradami tylko po to, żeby odhaczyli na swojej liście pomoc drugiej osobie. Ej doradziłem Ci tak? Nie wiem jak to działa, nie znam się, tak tylko mówię.

Po co?

Po co mi doradzasz?

Nie proszę o poradę.

Opowiadając o moim życiu i problemach liczę na to, że zostanę wysłuchana i zrozumiana.

To jeden z moich schematów. Szukanie wsparcia i uwagi. Takiej chwilowej atencji, która udowodni mi, że nie jestem sama ze swoim życiem, ale raz za razem orientuję się, że ludzi interesuje to tylko trochę w kierunku wcale. Rozumiem ich. Walczę z tym zachowaniem, bo nie przynosi mi ukojenia, a jedynie nerwy i spadek poczucia wartości.

Nic nie poradzę na to, że huraoptymizm drażni mnie od zawsze. Nie z powodu zazdrości, ale z powodu tego, że jest nietaktowny. Ostatnio spotkałam się z opinią, że mój tryb smutasa jest pożądany w życiu drugiej osoby w tym samym stopniu co robactwo, bo jakim prawem odrzucam optymizm? Dlaczego nie skaczę z radości pomimo, nie uśmiecham się i nie jestem szczęśliwa pomimo? Może dlatego, że to nie jestem ja? Tak po prostu to nie jestem ja. Jestem antagonistą huraoptymizmu i jak tylko ktoś dzierżący to narzędzie w dłoni próbuje wejść w moje życie to zatrzaskuję mu drzwi przed nosem. Nie ma we mnie kompromisu w tej kwestii. Huraoptymiści drażnią mnie niemal tak bardzo jak gorliwi katolicy-hipokryci i niemal tak samo jak ludzie, którzy próbują się ze mną licytować, kto ma gorzej.

Na pewno znacie typ mam gorzej. Piszę do człowieka lub mówię o swoich niepowodzenia, bo mi się po prostu ulewa z bezsilności, nadmiaru myśli i emocji i zaczyna się odbijanie piłeczki. Przyszłam, żeby się wygadać, a to na mnie spada fala cudzych problemów, których nie rozumiem, bo w moim odczuciu jestem w po stokroć gorszej sytuacji.

Wychodzę z siebie.



Zasypana poradami, cudzym narzekaniem na sytuację, w której marzę, aby się znaleźć, próbuję odetchnąć i wyluzować. Ludzie ponownie nie spełnili moich oczekiwań. Bywa. Znowu jestem sama ze swoimi problemami. Bywa. Szybkie spojrzenie na zegarek znowu wprawia mnie w zdenerwowanie. Nie współgram ze wskazówkami dzisiejszych zegarów. Musiałam zdjąć sweter, bo zrobiło mi się niesamowicie gorąco. Pochłonęłam szybko makaron z pesto, które znowu mi nie smakowało. Dlaczego kupiłam je ponownie? Dlaczego ponownie wpycham ludziom do życiorysu moje problemy, skoro raz za razem ląduję na wycieraczce? Dlaczego te środki na uspokojenie tak wolno działają? Dlaczego znowu nie mam kawy? A tak, nie chciało mi się wczoraj po pracy iść do sklepu. Często mi się nie chce robić różnych rzeczy. Na zmianę funkcjonuję w trybie wysokiej aktywności, ogarniania swoje życia oraz nerwów i bezsilności. Dzisiaj dodatkowo czuję przytłoczenie otaczającą mnie przestrzenią. Bałagan wyziera zewsząd, a ja utknęłam pomiędzy racjonalizowaniem i wyolbrzymianiem. Ten stan jest do ogarnięcia w kilkadziesiąt minut i dwa worki ze śmieciami – tak podpowiada mi rozum, ale emocje buchają na wszystkie strony. Wszystko mnie wnerwia i przytłacza. Każda drobinka żwirku rzuca piaskiem w oczy. Mam ten życiowy paraliż, kiedy siedzę i piszę, aby wyrzucić z siebie emocje i jednocześnie mówię do siebie, że wystarczy się ruszyć, poodkładać to wszystko, wstawić pranie, wyjąć odkurzacz, iść do wanny, zmyć resztki tego klejącego kremu. Tym słowom brakuje przekonania. Jestem na granicy wybuchu. Czekam aż to tykające coś we mnie ochłonie. Inaczej nic nie ma sensu.


Niepowodzenie zmieniło się we wkurwienie.

Dławi i trawi mnie od środka.

Wsłuchuję się w pożar w moim wnętrzu.

Nie umiem dotrzeć do siebie, nie umiem ugasić tego pożaru.

Siedzę przy otwartym oknie w koszulce i bez swetra. Czuję zimno z zewnątrz i ogień wewnątrz.

Oddycham.

Skupiam się na muzyce daleko ode mnie.

Biorę głęboki wdech i powolny wydech

Zerkam na zegarek nieco spokojniejsza.

Zamykam oczy i przechadzam po pogorzelisku.

Ugaszenie pożaru emocji zajęło mi godzinę. Zostało pogorzelisko do uprzątnięcia i delikatne kłucie w klatce piersiowej, które od pewnego czasu stale towarzyszy mi w stresie i silnych emocjach.

Przede mną dzień pełen ludzi i bodźców – potencjalnych czynników zapalnych. Trzymacie kciuki, żeby pożar nie rozprzestrzenił się we mnie znowu, bo mogę nie zapanować nad wybuchem.


Przeczytaj również:

  1. Mój sposób na spokojne wejście w 2023 rok
  2. Huśtawka
  3. Moje trzy grosze, czyli zamknij ten dziób
  4. Ile pracujesz na…?
  5. Ile kosztuje Twój koszyk produktów?


Odkryj więcej z Makabreska.com

Subscribe to get the latest posts to your email.

3 odpowiedzi na „Niepowodzenie”

Dodaj komentarz

Jestem Justyna,

Makabreska.com to moje miejsce w wirtualnym świecie. Bloga tworzę od trzech lat, a w blogosferze obecna jestem od blisko piętnastu. Piszę o drodze do lepszego życia, pracy nad sobą, podejściu do problemów, dobrostanie, finansach osobistych. Makabreska.com to miejsce, w którym dzielę się moimi wzlotami, upadkami oraz sukcesami. Okazjonalnie publikuję recenzje książek oraz moje opowiadania.

Znajdźmy się w Internecie

2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany