Ostatnie dnia marca uderzyły mnie w twarz. W jeden chwili zrozumiałam jak złe decyzje finansowe podjęłam w roku 2021. Decyzje, z którymi będę się mierzyć przez kolejne kilka lat. Zgubiło mnie słuchanie doradców i chęć pomocy bliskiej osobie. Zgubiła mnie lekka ręka do pieniędzy. Zgubiła mnie wpojona mi, krzywo postrzegana dobroć. Zapomniałam o podstawowej zasadzie jaką jest maskę tlenową załóż najpierw sobie i teraz zwyczajnie się duszę. Impulsywność, krzywo rozumiana lojalność, potrzeba zrekompensowania czegoś sobie i komuś wrzuciła mnie w jeszcze większy finansowy dołek. A końcówka marca zaczęła zasypywać mnie w tej trumnie żywcem.
Finansowa pomoc bliskim
Pomaganie bliskim odbiło mi się czkawką i niewdzięcznością. Zafiksowanie na jedynej drodze pchało mnie do podejmowania kolejnych zobowiązań finansowych. Kilkukrotne wyciąganie ręki o pomoc związało mnie z bliskimi tak bardzo, że pozbawiło mnie niezależności, na którą ciężko pracowałam. Moja własna głupota sprowadziła na mnie wiele lat konsekwencji. Jak to w życiu bywa z rodziną wychodzi się najlepiej na zdjęciu, a wpajane mi przez lata schematy uaktywniły się w poprzednim roku aż za bardzo. Ostatnie miesiące odsłoniły całą paletę moich wad – lekkomyślność, naiwność, brak myślenia perspektywicznego, oczekiwanie, że ktoś rozwiąże problemy za mnie, odkładanie na potem, oversharing, wszelkie syndromy DDA.
Wyrozumiałość wobec siebie
Rachunek sumienia wychodzi mi bardzo negatywnie. Staram się być dla siebie wyrozumiała, ale ciężko mi to robić, gdy widzę do jakiego miejsca się doprowadziłam. Gdy przypomnę sobie wątpliwą motywację moich czynów i wszelkie bzdurne wydatki. Ba, gdy patrzę tylko na marcowe wydatki robi mi się słabo. Wszystkie te pieniądze mogłam wydać po prostu lepiej, ale było minęło. Skarciłam się już w myślach wystarczająco, dowaliłam sobie po nerkach za wszystkie czasy. Pora uruchomić tryb samowsparcia i rozliczania się z konsekwencję. Cieszę się, że domek z kart runął na wiosnę. W słońcu cierpi się dużo lepiej, ale i tak perspektywa jest naprawdę ponura.
Czego żałuję?
Żałuję wielu rzeczy z zeszłego roku. Żałuję źle ulokowanej finansowej pomocy i naiwności, że pieniądze do mnie wrócą. Skoro raz nie wróciły to po co była kolejna pomoc zapytacie. Ja również pytam o to samej siebie. Pytam się o to, co miałam wtedy w głowie, chociaż doskonale znam odpowiedź. Pytam się siebie, dlaczego nie myślałam o tym, że kolejne kredyty to kolejne lata finansowego horroru. Pytam się siebie, dlaczego ciągle ufałam osobie, która tak wiele razy skrzywdziła mnie i zostawiła mnie bez pomocy. Brnąc dalej w zadłużenie zgotowałam sobie paskudny los. Czekają mnie chude lata, stale rosnące raty kredytów, brak perspektywy na zwrot pożyczonych pieniędzy i permanentny brak wdzięczności. Od kilku dni pytam się siebie jak mogłam zgotować sobie taki los. Jak mogłam tak bardzo wyłączyć myślenie. Błędnie rozumiana potrzeba pomocy i lojalności oraz szereg innych czynników doprowadził do tego, że wstydzę się spojrzeć sobie w twarz.
Jak mogłam być taką naiwną idiotką…
- Piekielny hotel: zaginięcie, śledztwo i ludzkie dramaty
- Rok bez zakupów. Trzy miesiące bez kupowania ubrań
- Rezygnuję z Instagrama. O szukaniu siebie w świecie nadmiaru
- Moje cele na drugi kwartał 2024 roku
- Ile warte jest zdrowie?
2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany
Dodaj komentarz