Czerwiec rozpoczęłam z ambitnym planem powrotu do budżetowania. Zaplanowałam kwoty do wydania w poszczególnych kategoriach i… wszystko mi się rozjechało. Brzmi znajomo, co nie?
Budżet rozjechał mi się w kilku kategoriach i kiedy teraz tak na to patrzę, to zastanawiam się, dlaczego tego nie przewidziałam. Ma to wszystko oczywiście logiczne uzasadnienie, ale w dużej mierze spowodowane jest to zmianami w życiu ogólnym. Przeprowadziłam się, obecnie mieszkam z mamą i moje dochody są jedynymi dochodami w domu. Pokrywam z nich więc wszelkie koszty stałe, zadłużenia wynikające z nieopłaconych rachunków, raty moich kredytów oraz wydatki na życie dla dwóch osób. Kolorowo nie jest. Ostatnie tygodnie finansowo były bardzo dobre, ale mnogość wydatków, które pojawiają się na każdym kroku mocno mnie przytłacza. Niby mam dwie prace, momentami nawet trzy, ale nie odczuwam tych pieniędzy i to nie przez efekt latte. Stale rosnące raty kredytów, utrzymywanie dwóch osób, przeprowadzka do mieszkania, które wręcz woła o naprawę wszystkiego, zadłużenia w opłatach stałych typu prąd, gaz, czynsz, wiele pism od komorników…
Jeszcze dwa lata temu płakałabym i zawodziła. Teraz wiem, że nie odpowiadam za cudze błędy i niezapłacone rachunki. Uregulowałam zobowiązania konieczne do życia typu prąd i gaz. W grudniu podpisałam ugodę na zaległości czynszowe i po spłaceniu jej obiecałam sobie, że nie zapłacę nic więcej. Uporządkowałam sporo spraw, abym mogła wrócić tu, gdzie teraz jestem, bo moje zadłużenie przybija mnie i przytłacza i utrzymywanie dwóch mieszkań stało się niemożliwe. Przybija mnie i przytłacza również z powodu sprzątania po cudzym bałaganie. Niepłacenie rachunków, kiedy ma się z czego jest skrajnie karygodne. W maju, kiedy prawie zeszłam ze stresu obiecałam sobie, że nie będę już więcej frajerką i dojną finansową krową. Rozpisałam zasady wspólnej egzystencji i tego kto i za co odpowiada. Nie robię ani więcej, ani mniej. Musiałam tu wrócić, bo długi, ale nie zamierzam zadłużać się już ani odrobinę na rzecz cudzych zobowiązań. Nie zamierzam ponosić konsekwencji działań innych osób. Robiłam to głupia przez ostatnie dwa lata, bo wydawało mi się, że powinnam, że muszę pomagać, że nie mogę się tak odwrócić. Przypłaciłam to długami na kilkadziesiąt tysięcy złotych, które teraz są dla mnie swoistym więzieniem. Zasuwam na długi, a nie na przyjemności. Jeszcze wiele lat będę musiała żyć jako przekaźnik pieniędzy do banków, zasuwać w dwóch pracach i wydawać jedynie na podstawowe rzeczy. Sama się do takiego stanu doprowadziłam. Bohater DDA…
Patrzę teraz na mój budżet na czerwiec i wyłapuję potknięcia. Wydałam na fryzjera, ale tu pieniądze miałam z cashbacku. Wydałam więcej w kategorii kosmetyki, ale tutaj wpadł zakup perfum w bardzo korzystnej cenie – miałam na to odłożone. Wydatki nieplanowane – poszła spora część z funduszu na wydatki nieplanowane. Od czerwca co miesiąc odkładam 300 zł na nieplanowane, bo nie wiem, ile jeszcze niezapłaconych rachunków wypadnie z szafy lub co znowu będzie wymagało wymiany/naprawy w tym mieszkaniu na już.
Popłynęłam też konkretnie w kategorii budżet spożywczy. Zaplanowałam sobie 600 zł na miesiąc na dwie osoby, ale zupełnie nie wzięłam pod uwagę, że nie mamy w szafkach żadnych zapasów. Kupna wymagało wszystko – olej, cukier, sól, mąka, przyprawy, mrożonki, makarony, kasze, ryże, chemia domowa. Po prostu wszystko. Przeglądam apkę z wydatkami bardzo uważnie. Wyciągam wnioski, bo za tydzień mamy już lipiec,. Chciałabym dobrze przygotować się do kolejnego miesiąca, przewidzieć możliwie jak najwięcej wydatków i stworzyć budżet, który rozjedzie się znacznie mniej niż ten obecny.
Z niecierpliwością czekam na dzień, kiedy moja mama dostanie pracę i będzie w stanie dorzucać się do budżetu domowego, bo szczerze… Na dłuższą metę nie dam rady opłacać tak wielu zobowiązań i to w takich kwotach… Niby odpadły mi koszty wynajmu mieszkania, ale nie zrobiło mi to żadnej różnicy. Stare wydatki zostały zastąpione przez nowe wydatki i finansowo jestem w tej samej D.
- Piekielny hotel: zaginięcie, śledztwo i ludzkie dramaty
- Rok bez zakupów. Trzy miesiące bez kupowania ubrań
- Rezygnuję z Instagrama. O szukaniu siebie w świecie nadmiaru
- Moje cele na drugi kwartał 2024 roku
- Ile warte jest zdrowie?
2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany
Dodaj komentarz