39 godzin.
Co?
W tym tygodniu korzystałeś z telefonu o 39 godzin mniej niż w zeszłym tygodniu.
Ok.
Cooooo?!?!??!?!?!?!
Jakie 39 godzin?!
To ile korzystałam w poprzednim tygodniu?!
Mój nowy telefon ma różne dziwne funkcje i powiadomienia. Czasem informuje mnie właśnie o tym, że korzystałam z telefonu mniej lub więcej niż w tygodniu minionym.
Te 39 godzin zrobiło na mnie wrażenie, bo zastanawiam się, gdzie w poprzednim tygodniu upchnęłam te dodatkowe kilkadziesiąt godzin. Nie kojarzę, żeby korzystała z telefonu, aż tyle.
Ale czy naprawdę?
Potrafię godzinami rozmawiać ze znajomymi przez telefon, oglądać YT, słuchać podcastów lub rzadziej audiobooków. Regularnie przeglądam Instagrama, sprawdzam statystyki bloga (robi mi się miło, jak widzę, ile Was tutaj jest), prowadzę konwersacje na whatsupp i facebook, ale żeby aż przez 39 godzin?! Wróć przez ponad 39 godzin.
To prawie 5,5 godziny dziennie w telefonie.
Zmroziło mnie, nie powiem.
I zatkało.
Zatkało naprawdę konkretnie.
Niby nie robię na tym telefonie nic konkretnego, ale w ile godzin zmienia się to nic konkretnego.
Czy to nic konkretnego jest warte tylu godzin?
Jak to możliwe, że mam 5,5 godziny dziennie na telefon, a brakuje mi czasu na siłownie, fitness, porządki, psychoterapię.
Tylko, że z telefonem jest łatwiej. Tak po prostu. Sięga się po niego mimochodem, w międzyczasie, w windzie, autobusie, kolejce w sklepie i lecą te minuty. Lecą jak szalone.
I nawiązać kontakt też jest łatwiej. Nie mówię już o poznawaniu ludzi jako takim, bo często wydaje mi się, że łatwiej zwrócić uwagę faceta obok pisząc do niego na tinderze, niż zagadać, bo twarz w telefonie, interakcji z otoczeniem żadnej. A tak powiadomienie wyskoczy mu prosto przed oczami. Kto wie, może ma zeza?
Nie wiem, jak u Was, ale mnie jest łatwiej pogadać ze znajomymi w międzyczasie. Ich i moim. W autobusie, podczas spaceru, podczas porządków w domu lub gotowania. Może to kwestia moich znajomych, a może rozczarowań, których doświadczyłam z ich strony, gdy próbowaliśmy się się spotkać na żywo (długie spóźnienia, odwołanie na ostatnią chwilę, brak kontaktu, że jednak tego spotkania nie będzie), ale od dłuższego czasu wybieram komunikatory niż real.
Jest w tym też moja wina, wiadomo, medal ma dwie strony – mam ograniczony czas i ciężko mi się dostosować z godzinami do innych, bo rano mało kto może, popołudniu też różnie. Mnie nie zawsze się chce, czasem po prostu wybieram odpoczynek. A ostatnimi czasy po prostu nie mam ochoty. Dobrze mi samej, w swoim towarzystwie, bez innych.
Miałam w tym roku wiele towarzyskich miesięcy i na pewno wrócę do tego wychodzenia do ludzi.
Teraz po prostu chcę być sama.
Lub raczej sama z moim telefonem, jak tak patrzę na to, ile godzin spędzamy razem każdego dnia.
Przeczytaj również:
- Piekielny hotel: zaginięcie, śledztwo i ludzkie dramaty
- Rok bez zakupów. Trzy miesiące bez kupowania ubrań
- Rezygnuję z Instagrama. O szukaniu siebie w świecie nadmiaru
- Moje cele na drugi kwartał 2024 roku
- Ile warte jest zdrowie?
2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany
Dodaj komentarz