Fundusz awaryjny. Świat tylko na to czeka

Paradoksem funduszu awaryjnego jest to, że jak już go masz, to zawsze coś się wydarzy. Zachoruje kot, zepsuje się pralka, zalejesz sąsiada, zacznie boleć ząb. Twój uciułany w bólach tysiaczek, rekomendowany przez wszystkich, jako dobra kwota na start, był i się zmył. Została po nim pustka, kolejna długa droga i poczucie, że znowu trzeba zaczynać od zera.


Zaczynasz od zera

Jeśli podobnie jak ja, masz długi, to może nie od razu, ale z czasem docenisz, że zaczynasz od zera, a nie w kolejnym finansowym dołku. Prawda jest taka, że kiedy masz trudności ze spłatą zobowiązań, każda złotówka oszczędności jest dosłownie wyszarpywana z budżetu albo wymaga od Ciebie drugiej lub nawet trzeciej pracy. Wysiłek, który trzeba włożyć w pozyskanie tych środków jest ogromny, a wydanie ich w awaryjnej sytuacji to kwestia jednego przelewu lub zbliżenia karty. Może to powodować poczucie, że nie warto, szkoda zachodu, gra nie warta świeczki, ale…

Wszystko jest lepsze od kolejnego długu

Pożyczając tysiaczka, musisz oddać więcej niż tysiaczka, a to nawet kilka stówek w plecy. Niby nic, biorąc kolejne kredyty na swoje barki już nawet nie patrzysz na koszty, ale kiedy uda Ci się wyhamować cały ten proces zadłużania się raz za razem, to myślenie trochę się zmienia. Nie ma już paniki, nerwów, szybkiego klikania po bankach lub szukania w googlu szybkich chwilówek. Jest krytyczne spojrzenie na kwotę do spłaty, szukanie innych możliwości, rozmowa ze sobą, czy na pewno jest Ci to potrzebne. Kiedy podejmiesz decyzję, że przestajesz się zadłużać i przejdziesz przez ten początkowy dyskomfort, zaczynają dziać się inne rzeczy.

Nowe możliwości

Kiedy podjęłam decyzję, że nie będę więcej się zadłużać, ale więcej pracować i poświęcać czas na mój budżet to wierzcie mi, czułam się jak na odwyku. Był dyskomfort, głos w głowie kuszący do złego, liczne obawy, panika, strach, bo zaraz na pewno zawali mi się życie i jak poradzę sobie bez kredytu. Długo zajęło mi przepracowanie tych dziwnych emocji i rozdygotanego wewnętrznego kusiciela. Od kolejnych pożyczek trzymałam mnie z dala tylko dana sobie obietnica. Słowo, które miało dla mnie wartość. Na początku było ciężko, rozsądna część tłumaczyła tej rozdygotanej motywację tej decyzji. A z czasem na pojawiające się w głowie myśli zaczęłam odpowiadać stanowczo nie.

Czas i tak upłynie

I tak minęły kolejne dni, tygodnie i pokusa po prostu zniknęła. Obecnie kredyt nie jest dla mnie wyjściem, ani opcją. Jak coś chcę to oszczędzam, dorabiam albo odpuszczam zakup. Wiem, że ten czas po postanowieniu jest najgorszy, a potem nawet pierwsze odłożone pieniądze wydane na awaryjne coś zamiast cieszyć, dają nowe wątpliwości, bo jaki to ma sens, skoro zaraz trzeba wydać? Zaraz nie zaraz, różnie to bywa, ale ten głos kusiciela negatora w głowie trzeba po prostu uciszyć i skupić się na pozytywach. Odłożona stówka, którą potem wydajesz na leki, bo dopadło Cię silne choróbsko ratuje Ci tyłek przed następnym długiem i szybko pozwoli wrócić na nogi, dzięki temu możesz uniknąć L4 albo bezpłatnej przerwy w pracy. W tej początkowej fazie odstawienia kredytów możesz nie doceniać, nie widzieć sensu, bo ciężko odłożona kasa zmyła się przy pierwszym nagłym wydatku, ale to o to chodzi. O zmianę schematu, o inny proces. Nagły wydatek, nawet na małą kwotę nie wzbudza już w Tobie popłochu i paniki. Nie szukasz po googlu, nie wchodzisz w zakładkę pożyczka, nie sięgasz do debetu, nie dzwonisz po znajomych. Wydajesz swoje pieniądze, na swoje małe awarie.

Swoje pieniądze

Dziwnie jest mieć swoje pieniądze, prawda? Żyjąc od kredytu do kredytu, od raty do raty, często możesz zyskać poczucie, że wynagrodzenie, które wpływa na Twoje konto, tak naprawdę nie należy do Ciebie. Albo tak jak ja, dopiero niedawno odkryłeś, że możesz mieć swoje pieniądze, czyli te, których źródłem nie jest pożyczka, a oszczędności. Uzmysłowienie sobie, że małe pożary codzienności możesz gasić dzięki sobie, a nie środkom instytucji lub znajomego buduje poczucie własnej wartości. Kiedy odłożysz swoje pierwsze złotówki, a niedługo potem wydasz je na coś pilnego i ważnego, będziesz swoim własnym strażakiem. Bohaterem, którym zawsze był bank, instytucja lub ktoś inny. To Ty dokonasz ugaszenia. Zostaniesz graczem i przejmiesz inicjatywę.

Odłóż 1000 zł

Niby sky is the limit, ale jak się nigdy nie oszczędza to tysiak przeraża. Tak po prostu. Brzmi niewyobrażalnie, nieosiągalnie i może nawet taki być, więc mierz niżej. Na zachętę, na lepsze samopoczucie, dla wyrobienia nawyku. Małe, drobne kwoty. Nie napalaj się i nie spalaj. Idź krok po kroku i nakładaj sobie realne, osiągalne cele, bo tego tysiaka na początku nie osiągniesz, a z czasem już jak najbardziej. Najpierw udowodnij sobie, że potrafisz. A może nie tyle sobie, co temu krytykowi negującemu dobre działania. Odłóż dyszkę i nie wydawaj. Potem kolejną i kolejną. Pracujesz nad nawykiem, zmieniasz schemat. W dwa dni tysiaka nie odłożysz, ale dyszkę możesz. Wielkie kwoty biorą się z tych malutkich, pamiętaj o tym i działaj z tym, co masz. Z ciasnego budżetu nie wyjmiesz kilkuset złotych, ale te kilka-kilkadziesiąt możesz ugrać i zadbać o to, aby ich nie ruszać.

Nie ruszaj oszczędności

Wydanie oszczędności korci. Nawet jeśli są drobne to pojawia się okazja albo pokusa, żeby nadpłacić zobowiązanie. Najważniejsze jest to, żeby trzymać te myśli na wodzy, bo ten fundusz awaryjny budujesz, jak coś się wyj…bie, a nie na spłatę rachunku, bluzkę, czy cokolwiek związanego z budżetem. Dlatego pisałam o małych, malutkich kwotach, bo to mają być pieniądze, których nie będziesz za chwilę potrzebować na zakup jedzenia albo szamponu. To nie jest awaria, tylko złe zarządzanie budżetem. Awaria to awaria. Szykuj się na najgorsze, oczekuj najlepszego. Lepiej odłożyć mniej i nie ruszać, niż więcej, zaburzyć sobie codzienne finanse, a potem podbierać. To uczy złego nawyku i nie uczy tego, że są to pieniądze na nieprzewidziane wydatki.

Użyj lepszej nazwy

Bo nie ukrywajmy, fundusz awaryjny samą nazwą przyciąga negatywy. A możesz wołać na niego jak chcesz. Ania z Domowe Finanse PTB mówiła o różowej godzinie, żeby było po prostu milej, przyjemniej. I ja to mocno popieram, bo w życiu osoby zadłużonej negatywów nie brakuje. Oszczędzaj więc do różowej skarpety lub kolorowego kota. Cokolwiek Ci to ułatwi i umili, będzie dobre. To całe odkładanie jest po to, żeby było Ci lepiej. Żeby oprócz pretensji do siebie i strachu wykiełkowała ta mała zielona troska o siebie i swoje życie, a nie tylko myśl, że z długami to kierat i obóz pracy do śmierci.

Dbajcie o siebie i o swoje finanse. Nie rzucajcie się z motyką na słońce, a doceniajcie małe, drobne zmiany na lepsze. Social media krzyczą o spektakularnych zmianach, wielkim sukcesie, niewyobrażalnych przemianach, ale nikt nie dokonał tego w kilku wielkich krokach, a w tysiącach lub setkach tysięcy małych. Te wszystkie finansowe zmiany zaczynają się od bycia na minusie i nie pogłębiania tego dołka. Od pierwszej odłożonej złotówki. Od pierwszej nadpłaty na kilka złotych. Oszczędności buduje się długo, długi spłaca jeszcze dłużej, ale na jedno i drugiej składają się kolejne zsumowane ze sobą drobne kwoty, codzienne malutkie decyzje na zakupach, pojedyncze dobre myśli, których z czasem pojawia się coraz więcej.

Przeczytaj również:

  1. Na co brakuje mi czasu
  2. Najlepszy horror jaki widziałam
  3. Pierwsza godzina po przebudzeniu decyduje o całym dniu


2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany


Odkryj więcej z Makabreska.com

Subscribe to get the latest posts to your email.

9 odpowiedzi na „Fundusz awaryjny. Świat tylko na to czeka”

  1. Awatar
    Anonim

    Powoli zabieram się do tematu funduszu awaryjnego. Zamknęłam temat zadłużenia i mogę oszczędzać ze spokojną głową.

    Polubienie

  2. Awatar
    Anonim

    My nie mamy żadnych oszczedności. Jak tylko coś się zdarzy, to pożyczamy po rodzinie

    Polubienie

  3. […] rok 2023W imię miłościTaki mood Małe finansowe sukcesy, czyli tylko spokój może nas uratowaćFundusz awaryjny. Świat tylko na to czekaCzy da się nauczyć angielskiego w domu?Moje dwa cele na drugi kwartał 2023 […]

    Polubienie

  4. […] Przeczytaj o funduszu awaryjnym tutaj. […]

    Polubienie

  5. […] Fundusz awaryjny. Świat tylko na to czeka. […]

    Polubienie

  6. […] Fundusz awaryjny […]

    Polubienie

  7. […] Fundusz awaryjny […]

    Polubienie

  8. […] Fundusz awaryjny. Świat tylko na to czeka […]

    Polubienie

Dodaj komentarz

Jestem Justyna,

Makabreska.com to moje miejsce w wirtualnym świecie. Bloga tworzę od trzech lat, a w blogosferze obecna jestem od blisko piętnastu. Piszę o drodze do lepszego życia, pracy nad sobą, podejściu do problemów, dobrostanie, finansach osobistych. Makabreska.com to miejsce, w którym dzielę się moimi wzlotami, upadkami oraz sukcesami. Okazjonalnie publikuję recenzje książek oraz moje opowiadania.

Znajdźmy się w Internecie

2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany