Lista to do – jak mogłam o niej zapomnieć?

Ostatnie miesiące były raczej słabsze, jeśli chodzi o produktywność. Miałam kiepski nastrój, brakowało mi energii, problemy otaczały mnie z każdej strony. W pewnym momencie zaczęłam uciekać przed życiem prosto pod kocyk, a raczej kołdrę. Poradzenie sobie z tymi dławiącymi emocjami zajęło mi kilka tygodnie. Dużo czasu potrzebowałam na to, aby przekonać siebie, że uciekanie nic nie da, trzeba działać.

I tak oto wyszłam spod kołdry, pokręciłam się trochę w czterech ścianach, potem między znajomymi, poszłam nawet na imprezę i jakoś nic się nie zmieniało. Humor owszem, nieco lepszy, ale dalej nie czułam tej zmiany, bo czy cokolwiek się zmieniło? Po prostu ruszyłam odwłok, a zaległości z ostatnich miesięcy nadal były w mojej głowie, blokowały mnie i nie pozwalały mi się cieszyć z życia.

I tak jeszcze kilka dni aż postanowiłam sięgnąć po najstarszą metodę świata w walce z produktywnością i wypisać wszystko, co czeka, co muszę zrobić, co chciałabym zrobić. W minionych tygodniach też to robiłam, więc co zmieniło się teraz? Dlaczego nagle zadziałało?



Zmieniłam swoje nastawienie | Jak zmienić swoje nastawienie?

Kiedy poprzedni raz zrobiłam listę wszystkiego tego, co na mnie czeka, co zalega, co ma deadline i wszystkich moich problemów nie wzięłam pod uwagę mojego nastawienia. Pomyślałam dobra, zobaczę, co mnie tak przeraża i… uciekłam jeszcze dalej, bo tyle tego było.

Nadal tyle tego jest, a nawet jeszcze więcej, bo tygodnie leżenia w łóżku też niosły ze sobą kolejne tematy. Tylko teraz podeszłam do tego na spokojnie, przygotowałam się na to uderzenie i nie pozwoliłam na to, żeby to wszystko mnie przytłoczyło. Kartka zapełniła się bardzo szybko, a moją głowę zaczęły coraz bardziej atakować negatywne myśli na temat tego, że tyle nie zajmowałam się moimi sprawami, tylko pozwalałam życiu płynąć.

To tylko myśli.

Wypiłam wszystko, zaznaczyłam tematy, które są za duże na raz i wymagają rozpisania na małe kroki, a potem dalej pracowałam z listą.


Kategorie | Priorytety | Terminy

Kiedy już wiedziałam z czym będę się mierzyć w najbliższych dniach/tygodniach przyszedł czas na podzielenie całej listy na kategorie – praca, dom, blog, terapia, znajomi, rozwój, zaległości. Zastanowiłam się, co ma termin, jakie są priorytety każdego zadania, a co mogę zrobić w najbliższy wolny dzień.

Z każdym kolejnym krokiem moja głowa robiła się coraz spokojniejsza, a ciężar, który mnie przygniatał coraz lżejszy.


Intensywny pierwszy dzień

Na fali mojej nowej listy, uporządkowania spraw i zorientowania się, co muszę zrobić, ruszyłam z kopytka i nadrobiłam wszelkie zaległości i tematy, który ciągnęły się za mną od dawna. Co za ulga! Nawet nie wiedziałam, że niezamknięte sprawy tak mi ciążą.

Photo by Polina Kovaleva on Pexels.com

Lista papierowa czy elektroniczna?

Długo korzystałam z elektronicznych, ale w takich napiętych emocjonalnie momentach, kiedy nie radzę sobie z emocjami i nie umiem znaleźć sobie miejsca, bardzo pomaga mi bazgranie, skreślanie i wylewanie myśli na papier. A wykreślanie zrobionych zadań… żaden elektroniczny ptaszek i skreślenie nie dają mi takiej satysfakcji.

W telefonie mam zapisane mnóstwo rzeczy. To bardzo wygodne, bo można zrobić to w formie zdjęcia, zrzutu ekranu, zanotować w dowolnym miejscu i momencie. Korzystam z funkcji notatek niemal non stop m.in. do zapisywania pomysłów na treści na bloga.

Ale w najbliższym czasie moje życie będę porządkować analogowo – kartką i długopisem.


Kalendarz | Planner | Listy zadań

Aktualnie korzystam z kalendarza, który kupiłam jesienią za dyszkę, ale nie jest to estetyczny artystyczny twór, a raczej brudnopis. Do tego służy. Ma mi pomagać, a pomaga mi wtedy, kiedy mogę pisać po nim w dowolny sposób, przyjmuje skreślenia, bazgrolenia, kolory i mazanie. Nie potrzebuję ładnego kalendarza, potrzebuję czegoś, co jest użyteczne, ale tak, w momencie zakupu musi być ładny.

Świetnie też sprawdza mi się najzwyklejszy, miękki zeszyt.


Harmonogram dwutygodniowy

Dawno dawno temu, za górami, za lasami funkcjonowałam w oparciu o planowanie dwutygodniowe. Miałam wtedy sporo zobowiązań, ogromną energię i mnóstwo spraw do wyprostowania. Takie planowanie 14 dni naprzód pozwalało mi nie zwariować, chodzić na zajęcia fitness, ogarniać dwie prace i jeszcze mieć spoko życie towarzyskie.

A potem ilość obowiązków zmalała, postanowiłam wyluzować na kilka miesięcy i dopadło mnie totalne rozmemłanie, z którym sobie nie radzę. A raczej nie radziłam, bo rozpoczęłam walkę z rozmemłaniem i prokrastynacją właśnie za pomocą list to do.

Trzymajcie kciuki, żeby udało mi się pokonać siebie i wrócić do bardziej aktywnej i zorganizowanej wersji mnie. Fajnie było powylegiwać się w łóżku, ale nie chcę spędzić życia na scrollowaniu życia innych.


Polub stronę na FB [KLIK]




Odkryj więcej z Makabreska.com

Subscribe to get the latest posts to your email.

3 odpowiedzi na „Lista to do – jak mogłam o niej zapomnieć?”

  1. Awatar
    Anonim

    Robię listy wszystkiego. Sprzątania, zakupów, obiadów, śniadań, zabaw z dzieckiem, miejsc do odwiedzenia w okolicy. Listy to mój wygryw życia

    Polubienie

  2. Awatar Justyna | makabreska.com

    Też notuję w telefonie

    Polubienie

  3. Awatar
    Anonim

    Robię w telefonie. Bardzo pomaga. Nie mam już zaległości i nie muszę o wszystkim pamiętać.

    Polubione przez 1 osoba

Dodaj komentarz

Jestem Justyna,

Makabreska.com to moje miejsce w wirtualnym świecie. Bloga tworzę od trzech lat, a w blogosferze obecna jestem od blisko piętnastu. Piszę o drodze do lepszego życia, pracy nad sobą, podejściu do problemów, dobrostanie, finansach osobistych. Makabreska.com to miejsce, w którym dzielę się moimi wzlotami, upadkami oraz sukcesami. Okazjonalnie publikuję recenzje książek oraz moje opowiadania.

Znajdźmy się w Internecie

2022 2023 2024 Blogmas Blogmas 2023 Blogowanie Budżet domowy Czas wolny Dbam o siebie DDA DDD Filmy i seriale Finanse Finanse domowe Finansowe podsumowanie miesiąca Inflacja Kredyty Kryzys Książki Lepsze życie Moje wydatki Odpoczynek Offline Organizacja Organizacja czasu Osiędbanie Oszczędzanie Pieniądze Planowanie Podsumowanie miesiąca Praca nad sobą Przemyślenia Recenzja Refleksje Refleksje codzienne Relacje Relaks Schematy Slow life Terapia Współpraca Wydatki Zadłużenie Zmiana Zmiany