Własna droga, pierwsze oszczędności, Olga Herring

Witajcie po dość długiej przerwie od wspólnych niedzielek. Ostatnie weekendy albo byłam w pracy, albo odpoczywałam po intensywnych sobotach i nie mogłam zebrać się do pisania. Owszem, mogłabym napisać coś na siłę, ale nie o to przecież chodzi w tym wszystkim. Co działo się przez ostatnie tygodnie?

Życie jakby przyspieszyło

I wciągnęło mnie swoimi mackami w rozpędzoną codzienność. Tak naprawdę dni mijają mi na pracy, dojazdach do pracy i wypadach na siłkę. Dzisiaj na przykład ledwie leżę, bo tak poszalałam na bieżni, że czuję każdy centymetr moich nóg. Uczucie fajne, ale i bolesne. Wypady na bieżnię wkradały się w moją codzienność powoli, ale jest ich coraz więcej i z zadowoleniem obserwuję to, że coraz szybciej osiągam moje założone 400 kcal. Kilka tygodni temu zajmowało mi to około 60 minut. Dzisiaj zajęło mi tylko 44 minuty, a pozostałe 16 minut spacerowałam, żeby wyrobić założony czas. Dobrze widzieć postępy! Waga pokazuje 69 kg, więc milutko 😉 W marcu staram się jeść między 1400 a 1700 kcal, chociaż zdarzają się dni z większą kalorycznością.

Własna Droga

Czyli nic innego jak szkolenie Pauliny Maciboch, którą bardzo lubię. Szkolenie rusza w kwietniu, a mogę w nim uczestniczyć, ponieważ mój partner postanowił kupić mi je w prezencie na Walentynki i Dzień Kobiet. Osobiście bardzo lubię takie praktyczne i przydatne prezenty.

Więcej o szkoleniu TUTAJ.

Pierwsze oszczędności

Z okazji Dnia Kobiet zrobiłam sobie również prezent sama od siebie i… założyłam pierwsze od kilku lat konto oszczędnościowe. Przelałam też na nie pierwszą, niewielką kwotę. Cieszy jak nic innego! Nawet nie wiecie jak dobrze jest mieć oszczędności! Przez wiele miesięcy funkcjonowałam w sposób taki, że wydawałam dosłownie wszystko, zamykałam zobowiązania, regulowałam jakieś zaległe raty lub rachunki. Wyjście na prostą zajęło mi wieki, ale fajnie jest widzieć wreszcie efekty!

Olga Herring

Mam ostatnio poważne zaległości w czytaniu. Po przesłuchaniu wszystkich podcastów Justyny Mazur, potrzebowałam czegoś nowego, żeby mieć motywację do wypadów na bieżnię. Tak trafiłam na Olgę i jej podcast true crime i… przepadłam, naprawdę. W kilka tygodni przesłuchałam prawie wszystkie odcinki, tak bardzo wciągnęła mnie Olga i jej sposób opowiadania. Bardzo polecam!